Z dystansem podchodzę do wszelkich bardzo mocno pachnących akcesoriów higienicznych. Szczególnie, jeśli służą one do higieny intymnej. Negatywnym znakiem naszych czasów są dla mnie podpaski zapachowe. Ich pojawienie się sprawiło, że chemia dotarła nawet do najbardziej osobistych części naszego ciała. Tymczasem okolice intymne szczególnie potrzebują naturalnego, niczym nie zaburzonego środowiska. Jakakolwiek ingerencja w status quo może być szkodliwa, nawet jeśli producenci podpasek nic o tym nie wspominają.
Przyznam, że kiedyś naiwnie sądziłam, że im podpaski droższe i bardziej pachnące – tym lepsze. Na szczęście zmądrzałam. Przeczytajcie, jaki skład mają wybrane przeze mnie podpaski zapachowe pewnej znanej marki:
Petrolatum, Behenyl Alcohol, Zinc Oxide, Silica Dimethicone Silylate, C12-15 Alkyl Benzoate, Glycerin, Niacinamide, Panthenol, Polyhydroxystearic Acid, Isononyl Isononanoate, Glycine Soja Oil, Chamomilla Recutita Flower Extract, Bisabolol, BHT, Tocopherol, Hexamidine Diisethionate
Czy wiecie, że znajdujący się na końcu tej listy Hexamidine-Diisethionate jest parabenem?
|NIE DLA PARABENÓW W HIGIENIE INTYMNEJ
Parabeny to konserwanty, które przedłużają trwałość kosmetyków. Nie dopuszczają one do rozwoju pleśni i blokują rozwój drobnoustrojów. Naukowcem, który badał szkodliwość parabenów jest dr Philippa Darbre, która w 2004 roku odkryła obecność parabenów w tkankach raka sutka. Przenikają one do skóry z kosmetyków i przypuszcza się, że mogą wywołać raka piersi. Badanie z 2012 roku wykazało bowiem obecność parabenów w piersiach każdej z poddających mu się kobiet, szczególnie w okolicy pach. Parabeny mogą naśladować działanie estrogenu, a więc mogą też pobudzać rozwój i wzrost nowotworów sutka.
Do tego Behenyl Alcohol, czyli alkohol behenylowy. Ma opinię nietoksycznego i nieszkodliwego, jednak trudno mi się pogodzić z obecnością takiego składnika w podpaskach. Cóż, jestem nieufna.
Co jeszcze kłuje w oczy na tej liście? Związek chemiczny BHA – to inaczej butylowany hydroksyanizol. Stosuje się go jako konserwant i przeciwutleniacz. Według Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem możliwe jest jego działanie rakotwórcze. Prawdopodobnie też obniża płodność, rozregulowując pracę hormonów, a także w mniejszym lub większym stopniu uszkadza wiele narządów. Wszystko oczywiście powoli i stopniowo, prawie niezauważalnie, jednak skutki mogą pojawić się po latach.
I jeszcze nadający zapach związek Chamomilla Recutita Flower Extract. Po analizie składu wydaje się względnie bezpieczny, to znaczy nietoksyczny i nie niosący zagrożenia na przykład nowotworem. Ale czy na pewno nie drażniący, nie powodujący stanów zapalnych? Cóż, można sprawdzić to na własnej skórze, kupując podpaski zapachowe z tym składnikiem, ale… nie polecam.
Owszem, nie wszystkie wymienione składniki są szkodliwe. Jednak długi skład, obecność alkoholu i parabenu oraz BHA sprawiają, że mówię NIE takim podpaskom. W trakcie miesiączki podstawą jest dla mnie higiena polegająca na częstym myciu się, a nie tłumienie zapachu przy pomocy pachnących podpasek.
PODPASKI ZAPACHOWE DO KOSZA, A Z JAKICH KORZYSTAM?
Spotkałam się w internecie z ofertą podpasek ekologicznych, ale sama korzystam póki co z Facelle z Rosssmana, tych najprostszych, pakowanych luzem i bezzapachowych. Kupuję wersję dużą ze skrzydełkami (na noc) oraz wersję mniejszą, również ze skrzydełkami. Facelle są przyjemne w dotyku i spełniają swoją funkcje, to znaczy nie przeciekają w dzień ani (prawie nigdy) w nocy. Sporadycznie zdarzyło im się coś przepuścić, kiedy spałam, ale z tym akurat nie radziły sobie idealnie żadne z dotychczas kupowanych przeze mnie podpasek (czy to Always, czy Bella) – chyba po prostu tak mam i już. Powiedzmy, że pewnym minusem jest rozmiar opakowania Facelle. Cóż, czułam się trochę dziwnie, kiedy ostatnio wypakowałam cały koszyk tymi wielkimi, topornymi paczkami, ale zdrowie jest najważniejsze. 🙂
Niestety, nie są one idealne, ponieważ udało mi się doczytać w składzie (tylko po węgiersku!), że są wyprodukowane między innymi z polietylenu oraz polipropylenu, które w kontakcie z błoną śluzową miejsc intymnych mogą sprzyjać infekcjom. Będę więc szukać innego rozwiązania, a o efekcie swoich poszukiwań natychmiast Was poinformuję. Mimo wszystko jednak Facelle wydają się mieć maksymalnie prosty skład, nie są to też podpaski zapachowe.
Można oczywiście kupować podpaski ekologiczne, jednak nie jest to tanie rozwiązanie (co nie znaczy, że nie warto o nim pomyśleć). Są podpaski wielorazowe i kubeczki menstruacyjne, ale o nich napiszę w osobnym artykule. Można też wybrać z szeroko dostępnej oferty „nieekologicznej” to, co najmniej szkodliwe. O tamponach nie piszę celowo, ponieważ zbyt łatwo przy ich stosowaniu o infekcje i nadają się moim zdaniem tylko do sporadycznego użytkowania w wyjątkowych sytuacjach.
A jak wygląda to u Was? Stosujecie podpaski zapachowe czy szukacie innych rozwiązań? Jakie opcje wybieracie, dbając o higienę intymną podczas miesiączki?