Czego nauczyła mnie (i wciąż uczy) święta Hildegarda z Bingen?

1 2 675

W świętej Hildegardzie i jej pismach fascynuje mnie połączenie medycyny z duchowością. Wskazówki mniszki są na wagę złota właśnie dziś, gdy coraz więcej osób szuka wsparcia dla klasycznych metod leczenia, które dają często więcej skutków ubocznych niż korzyści. Ale nie zawsze to, co naturalne z marszu przynosi zdrowie. Choćbyśmy żywili się wyłącznie ekologicznymi produktami i przyjmowali dziesiątki różnych ziół, niewiele się zmieni, jeśli zaniedbamy sprawy duchowe i nie wyleczymy naszych niefizycznych zranień.

Choć najlepszym przewodnikiem po ścieżkach życia pozostaje Pismo Święte, to również w zapiskach świętej Hildegardy można znaleźć mnóstwo zaleceń, które potrafią kompletnie zmienić ludzką egzystencję. Działają one jednak inaczej niż magiczna tabletka lub cudowny suplement diety. Kwintesencja duchowości świętej Hildegardy znajduje się w opisie 35 cnót i wad zawartym w dziele Liber Vitae Meritorum.

Chciałabym dziś napisać Wam o kilku cnotach (i przeciwstawnych im wadach), które wydają mi się najważniejsze w kontekście ludzkiego zdrowia.

Umiłowanie świata doczesnego – umiłowanie nieba

Hildegarda stawia naprzeciw siebie miłość do Boga i człowieka oraz chciwość, konsumpcjonizm i materializm. Dlaczego miłość przeciwstawia chciwości i żądzy posiadania, a nie na przykład nienawiści? Może to budzić tylko pozorne i chwilowe zdziwienie. Prawdziwa miłość zbudowana jest na fundamencie wolności, nie ma nic wspólnego ze zniewoleniem, egoizmem i żądaniem swego.

Czasem zdarza się, że jedynym darem miłości, jaki możemy ofiarować drugiej osobie jest dar modlitwy. To sytuacja, która pokazuje, jak wielką modlitwa ma moc. Prawdziwa i szczera modlitwa zbliża jednocześnie do Boga i do drugiego człowieka, pozwalając na spotkanie w innej rzeczywistości niż ta materialna. To sytuacja, która uczy, że największą wartością miłości jest jej bezwarunkowość, płynąca z niej wolność i pragnienie wyłącznie dobra drugiej osoby. Pragnienie, aby wypełniała swoje powołanie i chęć towarzyszenia jej w tej drodze właśnie poprzez modlitwę, gdy brak innej możliwości. Ale to nie jest „tylko modlitwa” – to coś najcenniejszego, co możemy tej osobie ofiarować. Tutaj również możemy mieć do czynienia z decyzją – będę się modlić niezależnie od okoliczności zewnętrznych, niezależnie od zmęczenia, zniechęcenia czy znużenia. Prawdziwa miłość nigdy nie jest złem lub czymś, czego należy się wyzbyć – nawet w trudnych okolicznościach. Jestem o tym głęboko przekonana. Ale zawsze powinna sprzeciwiać się złu. W przeciwnym wypadku przestałaby być miłością.

W łapczywości i zachłanności Hildegarda widzi przyczynę wielu chorób. Dlatego warto, korzystając z jej wskazówek, opanować pragnienie posiadania „więcej i więcej”. Nie chodzi tu o chodzenie w zgrzebnych szatach, spanie w kartonowym pudełku czy żywienie się najtańszymi produktami (to ostatnie to zresztą prosta droga do choroby). Tym, do czego dążę i co polecam również Wam, jest posiadanie po prostu tego, co niezbędne. Jeśli jest to samochód – nie musimy koniecznie przesiadać się na rower, aby uniknąć posądzenia, że „zanadto miłujemy świat materialny”. Przemieszczenia się przy pomocy roweru to świetna sprawa, ale samochód jest mi potrzebny i naprawdę wiele ułatwia, gdy zawożę córkę do przedszkola, a z synkiem jadę do lekarza. Ale staram się nie jeździć bez potrzeby i gdy tylko jest to możliwe, używam własnych nóg. Warto znaleźć złoty środek, który pozwoli zachować równowagę bez popadania w niepotrzebne skrajności.

Uzależnienie – wolność od uzależnienia

Hildegarda odrzucała nadmierne dążenie do doczesnych przyjemności, uznając je za mur oddzielający nas od Boga. I rzeczywiście, uzależnienia oddzielają nie tylko od Boga, ale również od konkretnych ludzi i całego świata. Człowiek uzależniony wszystko – nawet pozornie pozytywne gesty – potrafi czynić w celu zaspokojenia swojego nałogu. Tak działa uzależnienie od alkoholu, narkotyków, tytoniu, hazardu, pornografii, a także inne nałogi, choć być może w mniej drastyczny dla danej osoby i jej otoczenia sposób. Tam, gdzie jest uzależnienie, nie ma miejsca na miłość – ani do Boga, ani do człowieka. Nie wspominając o tym, że spora część nałogów jest zwyczajnie szkodliwa dla zdrowia. Ratunek widzi mniszka w poście, modlitwie i hartowaniu ciała. Współczesna psychologia słusznie dodaje do tego psychoterapię i totalne odseparowanie się od źródła nałogu. Dopiero będąc wolnym od uzależnienia, człowiek jest w stanie kochać – Boga, drugiego człowieka, siebie. Dopiero mając taką wolność jest w stanie skutecznie zadbać również o swoje ciało i okazać mu szacunek.

Brak umiaru – zachowywanie umiaru

Święta mniszka podkreśla, jak ważna jest równowaga pomiędzy pracą a modlitwą, kontemplacją a kreatywnością. Brak umiaru przedstawia jako czarnego wilka, który w konsumpcyjnym szale chce pochłonąć wszystkie dostępne potrawy i napoje. Z drugiej strony nie znajdziemy tu pochwały ascezy rozumianej jako całkowite umartwianie się. O ile czasowy, regularny post i zdrowa dieta są korzystne dla zdrowia, to na co dzień człowiek powinien skupiać się na tym, aby dostarczyć swojemu organizmowi wszystkiego, co niezbędne. I to podejście jest mi bliskie, bo wyniszczając swój organizm, nie będziemy mieli siły na żadne konstruktywne działania. A przecież ludzkie ciało jest świątynią Boga i dlatego powinniśmy o nie dbać na równi z dbałością o duszę. Hildegarda pisze w swoich wizjach:

Bóg odczuwa wstręt wobec niestosownej wstrzemięźliwości, dlatego rozsądny człowiek powinien zachowywać właściwą miarę pod każdym względem. Wszystkie siły cnót muszą podporządkować się zasadzie odpowiedniości, aby w przesadzie nie wznosiły się wyżej, niż to jest dla nich korzystne, jak również by w niedostatku nie upadały niżej, niż pozwolił im na to Bóg.

Rozpusta – prostota

Prostota jest cnotą, która pozwala zachować zarówno zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Źródło rozpusty Hildegarda widzi w rozpaczy człowieka, który zwątpił w miłość i Boże miłosierdzie. Poczucie beznadziei i braku sensu sprawia, że szuka on doraźnych, szybkich doładowań fizyczno-emocjonalnych, które nie mogą dać szczęścia i dodatkowo niszczą zdrowie. Wystarczy przywołać widok konsumpcyjnych molochów, galerii handlowych i marketów, żeby wizje Hildegardy stały się do bólu współczesne. W kategoriach rozpusty trzeba też traktować spożywanie dużych ilości przetworzonego, pełnego chemii jedzenia. Ideałem prostoty w kuchni jest dieta orkiszowa, w dużej mierze oparta właśnie na orkiszu, warzywach i owocach. Ale prostota pomaga uporządkować każdą sferę życia. Warto stosować na co dzień 6 złotych reguł, o których wspominałam w tekście Medycyna świętej Hildegardy – powrót do zdrowia w zgodzie z Bogiem i naturą.

Czy umiłowanie nieba, wolność od uzależnienia, zachowywanie umiaru i prostotę można praktykować w świecie dalekim od tego, w jakim żyła Hildegarda? Myślę, że nie było to łatwe ani wtedy, ani teraz. A jednak warto to robić – nawet za cenę trudności i upadków. Droga do wartościowych celów nigdy nie jest prosta i szeroka – i właśnie dlatego powinniśmy iść nią każdego dnia.

You might also like More from author